Instalacja i konfiguracja wirtualnej maszyny, w Windows 7 oraz "zadanie domowe".

Tym razem, nie ma chyba nic do zrozumienia, ani do nauczenia się. Trzeba po prostu "się przeklikać" przez kilka kroków, z których każdy tłumaczy się sam (jak sądzę).
Cały eksperyment przeprowadzam na laptopie o parametrach:

Procesor: i3 2.27 GHz (czterordzeniowy)
RAM: 6 GB
Wideo RAM: 1 GB
Dysk twardy: 300 GB
System: Windows 7, 64 bit.

Wypadł na tyle pomyślnie, że powinien się udać na znacznie słabszym sprzęcie. Obciążenie systemu podaję pod koniec wpisu, co pomoże Ci oszacować ile masz jeszcze zapasu.Zatem do dzieła.

Pobierz program VirtualBox.
Dla systemów nowszych niż Windows 7, możesz użyć najnowszej wersji VirtualBox 7.0.12-15: https://www.virtualbox.org/wiki/Downloads
Należy wybrać np: Windows hosts dla systemów Windows.
Jeśli napotkasz problemy analogiczne do moich, możesz od razu pobrać wersję dla Windows 7, którą podaję niżej, lub poszukać odpowiedniej dla swojego Windowsa, np. dla Windows 8 czy jak one tam szły. Opiszę więc niepowodzenie instalacji najnowszej wersji VirtualBox'a na Windows 7.
Po pobraniu i uruchomieniu instalatora, wita mnie stos komunikatów, z których muszę się "wyklikać" i zakończyć instalację, anulując ją. Najważniejszym komunikatem jest ten:

Zatem albo wersja VitrualBox'a jest zbyt nowa, albo za stary jest dotychczasowy pakiet "Microsoft Visual C++...". Pobieram więc najpierw Microsoft Visual C++ 2015-2022 Redistributable: https://www.instalki.pl/download/programy/windows/dodatki/biblioteki/microsoft-visual-c-2015-2019-redistributable/
Instaluję i restartuję system, ale instalacja VirtualBox'a nadal się nie udaje. W takim razie, koniec żartów. Robię dochodzenie, z którego wynika, że odpowiednią wersją VirtualBox'a, dla Windows 7, powinna być: 5.2.44
Pobieram więc (Windows hosts): https://www.virtualbox.org/wiki/Download_Old_Builds_5_2
Instaluję, zatwierdzając każde pytanie. Pozwalam również zainstalować wszystkie dodatki, o cokolwiek poprosi.

Uruchamiamy VirtualBox i nie pozwalamy na żadne aktualizacje. Teraz, wybieramy > plik > Globalne ustawienia > aktualizacja > odznaczamy "Sprawdzanie dostępności aktualizacji, żeby nas już nie nękał pytaniem o to, przy każdym uruchomieniu.

Tworzymy nową maszynę wirtualną.
Klikamy: Nowa > wpisujemy nazwę nowej maszyny, np: pingwin.
Z listy poniżej nazwy, wybieramy swojego Linuksa. To stara maszyna wirtualna, więc na liście nie ma Minta. Zatem wybieramy Other Linux (64-bit). Zakładam, że nikt już nie używa komputerów ani systemów 32 bitowych. Jeśli jest inaczej, proszę zawsze wybierać wersję zgodną z systemem operacyjnym. Może być tak, że ktoś ma procesor 64 bitowy, ale system 32 bitowy. Wtedy liczy się system. Niemożliwa jest sytuacja odwrotna: 32 bitowy procesor i 64 bitowy system.

Przydzielanie RAM-u do maszyny wirtualnej.
W kolejnym oknie przydzielamy RAM do maszyny wirtualnej. Linuks Mint wymaga:

2 GB RAM (4GB do komfortowej pracy).
20 GB of wolnego miejsca na dysku (100GB rekomendowane).
Rozdzielczość ekranu: 1024×768px.
Ale już się przekonaliśmy, że radzi sobie przy 1 GB RAM. Dysk ustawimy na minimalną pojemność, która zapewne też będzie miała zapas. To próbny dysk, próbna instalacja, więc nie ma sensu przesadzać. Jeśli jednak masz ochotę dłużej poeksperymentować, przyznaj ile chcesz. Upewnij się tylko, że masz wystarczająco dużo wolnego miejsca na fizycznym dysku gospodarza.
Rozdzielczością bym się wcale nie przejmował. Na maszynie wirtualnej to i tak trudne do zweryfikowania.
Przydzielając RAM, należy uwzględnić potrzeby gospodarza (hosta) i nie przydzielać wszystkiego maszynie wirtualnej, choć nie grozi to niczym poważnym. Najwyżej nam coś "zamarznie".
Jak widać na obrazku:
Przydzielanie RAM dla wirtualnej maszyny
przydzieliłem maszynie 2 GB, ale jeśli masz tylko 2 GB, spróbuj przydzielić np. 1,5 GB. Eksperymentuj. Te ustawienia możesz później zmienić.

Tworzymy obraz dysku dla wirtualnej maszyny.
W kolejnym oknie zostawiamy domyślnie "Stwórz wirtualny dysk twardy". Ale jeśli go nie usuniesz razem z maszyną, to przy tworzeniu kolejnej, będziesz mógł użyć tego, który właśnie tworzysz i traktować niemal tak samo, jak każdy fizyczny dysk.

W następnym oknie zostawiamy ustawienie domyślne "VDI (VirtualBox Disk Image) i klikamy "Dalej".
Kolejne okno pyta, czy dysk ma się "rozrastać" wraz z systemem. Wybór należy do Ciebie, ale sugeruję zostawić jak jest, czyli "Dynamicznie przydzielany".
W następnym oknie, ograniczamy maksymalną wielkość wirtualnego dysku. Skoro jednak przyznaliśmy Linuksowi 20 GB, to nietaktem byłoby mu teraz przyznać mniej. Skutki trudne do przewidzenia. Zatem ustawiam tak, żeby obraz dysku, nie był mniejszy niż wymagania Linuksa.

Klikamy "Utwórz" i wirtualna maszyna prawie gotowa. Teraz możemy kliknąć zębatkę "Ustawienia" i przyjrzeć się naszym dokonaniom i/lub dokonać kilku istotnych zmian. Za nim do tego przejdziemy, uruchom swoją maszynę wirtualną i zobacz, jak to wygląda bez żadnego systemu, bez żadnego nośnika. W tym celu zaznacz wybraną maszynę (mamy tylko jedną): pkt 1. i kliknij strzałkę "Uruchom" pkt. 2


Uruchamianie maszyny wirtualnej.

Otrzymujemy komunikat, który prosi o wskazanie napędu, z którego ma uruchomić system. Skoro go jeszcze nie wybraliśmy,


mamy możliwość wskazać go teraz. Na razie, warto zwrócić uwagę na komunikat u góry, który mówi coś o przechwytywaniu klawiatury. Przechwytywanie to dosyć ważne pojęcie. Warto o nim pamiętać. Na dole mamy coś w rodzaju przybornika. W tej chwili, ważna jest ostatnia pozycja "Right Control". To właśnie klawisz odpowiadający za przechwytywanie kursora myszki i klawiatury. Zaraz wszystko się wyjaśni.

Zamiast wskazywać napęd do uruchomienia, kliknij "Anuluj" i pozwól maszynie uruchomić się bez żadnego systemu. Na ekranie zobaczysz po chwili histeryczny komunikat: FATAL: No bootable medium found! System halted. Czyli: TRAGICZNY BŁĄD: nie znaleziono uruchamialnego medium! System zatrzymany. Ale i tak możemy z tego skorzystać, by przyjrzeć się wcześniej wspomnianemu przybornikowi, w prawym, dolnym rogu. Najedź myszką na "Right Control" i przeczytaj opis. To samo powtórz z pozostałymi pozycjami. Zauważ, co dzieje się ze strzałką, po lewej stronie "Right Control", w zależności od tego, czy kursor jest w obszarze maszyny wirtualnej, czy w obszarze gospodarza. To może być szczególnie istotne, gdy użyjesz skalowania widoku, lub pełnego ekranu dla maszyny wirtualnej. Sprawdź to samo, gdy klikniesz w obszarze maszyny i w obszarze gospodarza.
Jeśli klikniesz gdziekolwiek w obszarze maszyny, uaktywni się jej menu główne, gdzie możesz wybrać: Widok > Tryb pełnego ekranu lub > Tryb przeskalowany. Kliknij "Tryb przeskalowany i odczytaj komunikat.

Nie wiem, czy komunikat będzie bardziej czytelny po opublikowaniu, ale z pewnością go przeczytasz na żywo. Jak możesz wydedukować, aby przełączać się pomiędzy gospodarzem a maszyną wirtualną, musisz nacisnąć klawisz hosta, czyli prawy ctrl i jednocześnie klawisz "c". Nie zabraniaj mu na razie, pokazywać tego komunikatu, dopóki nie oswoisz się z tą sytuacją. Zatem klikamy "Przełącz" i jedyne co teraz widzimy, to komunikat u góry oraz "system" gościa, czyli nic. Zamykam ten komunikat i co dalej? Niewiele, bo nie mamy systemu. Wróćmy więc do trybu okna, naciskając prawy klawisz "ctrl" i "c". Nic tu więcej nie zdziałamy, dlatego wyłączamy maszynę wirtualną, klikając: Maszyna > Wyłącz system (ACPI). Nic z tego? Komunikat u góry to wyjaśnia. Zamknij go a potem maszynę, klikając: Plik > Zamknij > zaznacz "Wyłącz maszynę" > OK
Brawo!

Dodatkowe ustawienia.
W głównym oknie VirtualBox'a, ponownie klikamy zębatkę "Ustawienia" i kolejno klikamy pozycje w lewym panelu. Pozycja "Ogólne" ma kilka zakładek, w tym "Zaawansowane". Można tu włączyć różne sposoby komunikacji między gospodarzem a gościem. Żeby nie komplikować, zignoruj to.

W pozycji "System" i zakładce "Procesor", można dodać maszynie więcej mocy. Jak widać, maszyna wirtualna widzi ile mam rdzeni (cztery), ale domyślnie maszyna używa tylko jednego. Jak już wspominałem, przydzielanie jej wszystkich zasobów nie jest najszczęśliwszym pomysłem. Dam jej dwa rdzenie:

Resztę zostawiam jak jest i przechodzę do pozycji "Ekran". Pamięci wideo, trochę pożałowano. Maksymalnie mogę przyznać 128 MB, choć mam 9 x tyle. Daję więc wszystko co mogę, ale bez kolejnej porcji dodatków, nie mogę przydzielić wiecej wideo RAM-u, ani włączyć akceleracji 3D. Obejdziemy się bez niej. I tak w życiu jej nie używałem na wirtualnych maszynach.
Wreszcie docieramy do pozycji "Pamięć" i tam klikamy punkt 1, wyglądający jak płyta CD.

Wskazywanie nośnika instalacyjnego.
Teraz możemy wskazać nośnik z naszym Linuksem. Aby uniknąć ciągłego nagrywania nośników, skorzystamy z samego obrazu .iso, Linuksa. Ja jeszcze mam poprzedni, z wcześniejszych odcinków, więc go użyję. Klikamy na ikonkę płyty w punkcie 2 i wskazujemy obraz Linuksa. Zaznaczamy też pozycję Live CD/DVD aby go nie wywalało po każdym zamknięciu maszyny. Resztę ustawień ignoruję, akceptuję całość "OK" i uruchamiam maszynę jeszcze raz.


Pojawia się GRUB (bootloader Minta), naciskam enter i czekam na efekty. Po drodze otrzymuję kilka komunikatów u góry maszyny: same dobre rzeczy i w końću pojawia się Mint:

Oto jesteśmy w tym samym miejscu, w którym byliśmy w poprzednich odcinkach, ale wtedy jako liveCD/USB. Teraz w zasadzie też, ale inaczej. Tu, możesz wyprawiać rzeczy, o których Wisłockiej się nie śniło i niczego sobie nie zepsujesz. W najgorszym wypadku, wywalisz wirtualny dysk i stworzysz nowy.

Jak wygląda obciążenie laptopa w tej chwili?

Czyli w momencie robienia zrzutu, procesor gospodarza był obciążony w pięciu procentach a RAM wypełniony w nieco więcej niż w połowie: 3,17 GB z 6 GB. Trzeba jednak wziąć pod uwagę fakt, że Mint jest wciąż cały załadowany do pamięci, bo jeszcze nie jest zainstalowany. Mam też uruchomionego Firefoksa, Notepad++, Grennshot do zrzutów ekranu i Managera zadań. Po instalacji, zasoby powinny być wykorzystywane w mniejszym stopniu. Wygląda więc na to, że mało kto, lub zgoła nikt nie będzie miał problemów ze słabym sprzętem.

Aby zamknąć wszystko, po prostu zamknij Minta tak samo, jak robisz to z Windows. Nie ma żadnego nośnika, więc gdy Mint każe go wyjąć, po prostu naciśnij "Enter". Maszyna wyłączy się sama, razem z systemem.

Zadanie domowe:
Zainstalować Linuksa na utworzonym dysku wirtualnym. Samodzielnie, metodą prób i błędów. Ściąg można używać, ale lepiej sobie wszystko wykombinować. Nic Cię lepiej nie nauczy. Pozwól Linuksowi, aby Cię poprowadził. Wykonaj ćwiczenie koniecznie, najlepiej kilka razy, ale potraktuj jak zabawę, pożyteczną grę itp. Pamiętaj aby się niczego nie bać. Tym razem, bezpieczeństwo jest pełne. Nie masz możliwości uszkodzenia systemu gospodarza. Po instalacji Linuksa, wróć do: Ustawienia > Pamięć > i odznacz pole "Live CD/DVD". W przeciwnym razie, maszyna będzie starała się wciąż startować z tego napędu, zamiast z systemu zainstalowanego na wirtualnym dysku. Jeśli to nie wystarczy (jeszcze nie sprawdzałem). Wybierz z listy "Napęd optyczny", opcję "IDE Primary Master", o ile tam jest, bo w tej chwili nie mam go pod ręką. Jeśli nie ma tej, to z pewnością jest "IDE Secondary Master". Pozatwierdzaj co tam trzeba i teraz maszyna powinna odpalić już z wirtualnego dysku.


Po wykonaniu zadania domowego, nie zapomnij się pochwalić, lub ponarzekać (jeśli coś było niejasne, coś przeoczyłem, albo gdzieś się pomyliłem). Najlepiej jeszcze pod bieżącym wpisem, abym mógł się do tego odnieść w następnym i naprawić wyrządzone krzywdy.

Baw się dobrze. :)