Trochę teorii z Linuksa i trochę praktyki. Instalacja polskiej klawiatury, dodatkowego oprogramowania i garść podstawowych informacji.

Otwórzmy menu główne Minta, które znajduje się w tym samym miejscu co w Windows - w lewym, dolnym rogu. Omówmy sobie poszczególne elementy całego widoku.



Kliknięcie skrótu "install Linux Mint", rozpocznie instalację Minta na dysku twardym. Można ją przerwać w każdej chwili, ale na razie, lepiej tego wcale nie ruszać. Plik "notatki" to moje notatki do tego artykułu. W lewym rogu - już otwarte - menu główne Minta. Kursor nie został uchwycony, bo dostępny program do zrzutów ekranu, jest dosyć prymitywny a instalację lepszego, postanowiłem zrobić wspólnie. Niemniej, najechałem kursorem na pozycję wskazywaną przez długą strzałkę (nr. 1), dzięki czemu, można zobaczyć jej krótki opis w miejscu wskazywanym przez krótką.

Proszę się nie martwić anglojęzycznym interfejsem. W prawdziwej instalacji, wszystko będzie po Polsku. Nawet tutaj można zainstalować polskie pakiety językowe, ale takie zmiany, wymagają restartu, aby interfejs został wczytany z nowymi parametrami. Jednakże po restarcie, zainstalowane pakiety językowe odejdą w niepamięć, więc na nic nasze wysiłki. Pozostaje tolerować angielski do czasu instalacji Linuksa na dysku.

W punkcie nr. 2, można dostać się do odpowiednika windowsowego "panelu sterowania". Sugeruję go kliknąć a potem użyć wszystkich, dostępnych ustawień, aby zobaczyć czym są i zrozumieć jak działają.

Punkt trzeci wskazuje pole wyszukiwania w menu, które bardzo się przydaje, kiedy wiemy czego szukać.

Punkt czwarty to ikony paska zadań, gdzie widzimy uruchomiony edytor, oraz skróty do często używanych programów. Od lewej: menadżer plików "Nemo"(pkt. 6), Firefox i Terminal.

Punkt piąty to - podobnie jak w Windows - tacka systemowa, której zawartość można dostosować, choć możliwości środowiska "Cinnamon", nie powalają w tym zakresie.

Dobrym pomysłem byłoby teraz uruchomienie Firefoksa, odnalezienie tego wpisu, aby wygodnie czytać i od razu ćwiczyć.

Teraz proponuję kliknąć punkt 6 (Nemo) i zapoznać się z podstawowymi różnicami między Linuksem a Windowsem.



W lewym panelu, od góry widzimy katalog "Home" i jego zawartość w prawym panelu. To główny katalog aktualnie zalogowanego użytkownika. Nic nowego, prawie tak samo jak w Windows. Pierwsza różnica to pozycja "File System". Jest jedynie etykietą dla punktu montowania "/", który jest odpowiednikiem dysku "C:" w Windows. Zwróćmy uwagę na górną część "Nemo", z paskiem tytułu, oraz paskami: menu i narzędzi.



U samej góry, mamy pasek tytułu a w nim tylko "/". To właśnie katalog główny systemu (root). Jeśli teraz przeniesiemy się do "Home", pasek tytułu nas o tym powiadomi, ale nie poda pełnej ścieżki. Aby dowiedzieć się, jak się tam znaleźliśmy, trzeba kliknąć to dziwne coś, oznaczone strzałką.



Wtedy, w pasku adresu zobaczymy: /home/mint
To znaczy, że pełna ścieżka to katalog główny "/" katalog domowy wszystkich użytkowników/katalog użytkownika mint. Tak, domyślnie, użytkownikiem LiveCD Mint, jest użytkownik mint, którego hasło to... brak hasła. Nie jest to najszczęśliwsza konfiguracja, bo przez brak hasła, kilka rzeczy się komplikuje, ale można bez tego żyć. Zresztą, użytkownik "mint", jest tu administratorem, czyli Tobą.

Warto zwrócić uwagę na ukośniki. "/" oznacza katalog główny, ale takie same ukośniki oddzielają poszczególne katalogi na ścieżce dostępu. Jeśli teraz klikniesz Katalog "Desktop", ścieżka będzie wyglądać tak: /home/mint/Desktop. Jeśli otworzę moje notatki z pulpitu, ich adres będzie wyglądał tak: /home/mint/Desktop/notatki już bez ukośnika na końcu. Ukośnik na końcu oznacza, że jesteśmy w katalogu, choć nie zwsze ta konwencja jest zachowana. Jak widać, /Home/mint pozostaje bez ukośnika na końcu a - przynajmniej teoretycznie - powinien go mieć, bo jest katalogiem.

Kolejną rzeczą, wartą odnotowania jest sam kierunek ukośników, odwrotny niż w Windows. Właściwie to w Windows jest odwrotny. W Linuksie jest taki, jak na całym świecie, np. w sieci. Już samo to, oraz konwencje nazewnicze sprawiają, że korzystanie z konsoli w Windows, bywa prawdziwym horrorem. O wydawaniu złożonych poleceń już nie wspominając.

Skoro przy plikach i ścieżkach jesteśmy, dobrze wiedzieć, że Linuks rozpoznaje typ plików, biorąc pod uwagę jego: zawartość i/lub rozszerzenie a czasem - nagłówek MIME, jeśli jest dostępny. W przeciwieństwie do Windows, możesz usunąć rozszerzenie pliku np. tekstowego, a on nadal będzie rozpoznawany jako plik tekstowy. Jeśli jednak utworzysz plik bez żadnej zawartości i bez rozszerzenia (np. poleceniem: touch plik), to Linuks nie będzie wiedział co z nim zrobić, dopóki nie umieścisz w nim treści. Z drugiej strony, jeśli plikowi tekstowemu zmienisz lub nadasz rozszerzenie np. ".jpg", to będzie go próbował otworzyć jako obrazek.

Mała uwaga: polecenie "touch plik" utworzy plik o nazwie "plik" w katalogu bieżącym. Domyślnie jest to katalog domowy użytkownika (/home/użytkownik/plik), o ile nie wskażesz innej lokalizacji.

Ważna uwaga: W przeciwieństwie do Windows, Linux rozróżnia wielkość liter w nazwach plików, katalogów i w poleceniach. Dlatego "plik", "Plik", "pliK" i "plIk", to dla niego cztery, zupełnie różne pliki.

Kolejną różnicą jest sposób tworzenia i wyświetlania ukrytych plików. W Linuksie, aby ukryć plik, wystarczy zmienić jego nazwę, wstawiając przed nią kropkę. Np. po utworzeniu (w dowolny sposób) pliku "plik", możemy zmienić jego nazwę na ".plik" i przestanie być widoczny. Aby go później zobaczyć, możemy kazać naszemu menadżerowi plików pokazywać ukryte pliki i foldery a później znów odznaczyć tę opcję, ale to rozwiązanie uciążliwie. Znacznie łatwiej zrobić to w terminalu, wydając polecenie "ls -a". Oczywiście bez cudzysłowów. Czasem znamy katalog ukryty, który chcemy odwiedzić w trybie graficznym. Weźmy ukryty katalog ".config" w katalogu domowym użytkownika, gdzie chcemy zmodyfikować jakieś ustawienia. Wystarczy w pasku adresu menadżera plików wpisać:
/home/użytkownik/.config/
i nie potrzebujemy zmieniać żadnych ustawień, aby móc go przeszukiwać jak każdy, normalny katalog. Pliki i katalogi wewnątrz niego, nie są ukryte. Katalog ".config", możesz traktować jak katalog "Document and Settings" w Windows, lub App Data (czy jakoś tak).

Wróćmy do lewego panelu "Nemo" i spójrzmy na sekcję "Devices". U mnie, jest tam tylko jedna pozycja "endeavouros". To mój Linuks na dysku twardym. W tej chwili jest niezamontowany, czyli nie jest odczytywany. U Ciebie, będzie tam coś innego a - być może - znajdziesz tam więcej pozycji. Jeśli teraz kliknę na tym dysku, zostanie zamontowany i będzie to wyglądało tak:



Zwróć uwagę na strzałkę, po prawej stronie mojego dysku, wskazywaną przez czerwony wskaźnik nr. 1. Jeśli na nią klikniesz ponownie, dysk zostanie odmontowany. Dokładnie to samo dotyczy większości urządzeń, które podłączasz do komputera. Wyjątkiem są tu np. telefony i aparaty fotograficzne, które nie wymagają montowania i odmontowywania. Przynajmniej ja takich nie spotkałem. I to samo mogę powiedzieć o Windows, w którym to wszystko dzieje się w bardzo podobny sposób. Różne dystrybucje a raczej środowiska graficzne, różnie podchodzą do automatyzacji tego zadania. Jedne bardziej automatyzują proces montowania, inne mniej, ale odmontować, wszędzie trzeba ręcznie.

Strzałka nr. 2, wskazuje pasek postępu zapełnienia danego nośnika i wolnego miejsca jakie na nim pozostało. Jeśli nie musisz używać tego dysku, odmontuj go. Pamiętaj, że działasz w trybie administratora. Możesz wyrządzić niemal dowolne szkody.

Odmontujmy nasz dysk i najedźmy myszką na niego, bez klikania. Zobaczymy jego rozmiar i coś dziwnego w nawiasie. U mnie wygląda to tak: (/dev/sda1). Można to zobaczyć również, gdy jest zamontowany, ale tak jest czytelniej. Co oznacza ta niezrozumiała informacja? To uproszczony identyfikator urządzenia. Najlepiej będzie, jeśli wytłumaczę to w kontekście historycznym.

Dyski w Linuksie od niepamiętnych czasów, określane są jako "HD" (Hard Disk Drive). Stąd pierwszy dysk to hda. Drugi: hdb i kolejne: hdc, hdd... kolejno, bez końca. Jeśli pierwszy (hda) dysk podzielimy na dwie partycje (dyski logiczne), to będą one wyglądały tak: hda1 i hda2. Analogicznie będzie z każdym następnym, fizycznym dyskiem: hdb1, hdb2, hdb3 itd. Jednakże od jakiegoś czasu, twarde dyski są wypierane przez dyski SSD (Solid-State Drive) i tak HDD, zmieniło się w SDD -> sda, sdb, sdc. Choć w użyciu wciąż są dyski twarde, to stosuje się już do nich nomenklatura "SDD". Dlatego mój dysk, choć jest zwykłym dyskiem twardym, opisany jest jako sda1. Ale dlaczego "jeden" na końcu? Bo "sda" odnosi się do dysku, jako do urządzenia. Natomiast "1" oznacza pierwszą partycję, nawet jeśli jest tylko jedna. W rzeczywistości, z widzialnych partycji jest tam jeszcze jedna - "swap", ale nie będę Ci teraz tym głowy zawracał. Ważne, że Mint faktycznie nie powinien jej tutaj montować.

Oprócz HDD, w Linuksie możesz spotkać jeszcze FDD (Dyskietka) i sr0, sr1 a historycznie - cdrom, czyli: /dev/cdrom lub /dev/dvd. Wciąż można używać tych nazw.

Pozostało nam jeszcze wyjaśnić, czym jest "dev" w ciągu "/dev/sda1/". Przede wszystkim "dev" to skrót od "device" (urządzenie), zatem "dev/" to katalog zawierający pliki, reprezentujące poszczególne urządzenia. W ramach praktyki, spróbuj odnaleźć plik reprezentujący urządzenie Twojego dysku. Jeśli chodzi o dyski, pliki, urządzenia, to by było na tyle. Nie zakuwaj tego. Wystarczy przeczytać i zrozumieć.

Zróbmy coś bardziej... zabawnego? Ale jak masz się bawić bez polskiej klawiatury? W tej sytuacji, wpisanie niektórych, polskich "ogonków", prowadzi do nieoczekiwanych zachowań. Znajdź edytor "Xed" i spróbuj napisać "zażółć gęślą jaźń" a przekonasz się o czym mówię. Już? To teraz kliknij: Menu główne > System Settings > Keyboard > Layouts > i znak "+" w lewym, dolnym rogu. W polu wyszukiwania wpisz "polish" i wybierz Polish > Add. Zaznacz w lewym panelu "Polish" i na dole panelu kliknij strzałkę w górę, aby polski przenieść na pierwszą pozycję. Na tacce systemowej, kliknij flagę, która się tam pojawiła i wybierz polską zamiast obecnej. Teraz możesz bawić się do woli w pisarza, nie tylko w notatniku. Sprawdź, czy Libre Office Writer też poprawnie zareagował na tę zmianę. Możemy zainstalować nawet słowniki, ale tak nie nauczysz się korzystać z Software Managera a to właśnie mamy teraz w planie.

Kliknij: Menu główne > Software Manager a pojawi się instalator pakietów "mintinstall". Możesz szukać oprogramowania, przeglądając kategorie, ale jeśli wiesz czego szukasz, lepiej użyć wyszukiwarki. Szukam aplikacji "Ksnip" - bardzo dobrego programu do zrzutów ekranu. Otrzymuję dwa wyniki i w obu chodzi o to samo, ale jest różnica. Ten z Flathuba (pod ikoną jest informacja), jest dość stary, więc wybieramy tego z oficjalnych repozytoriów, klikamy przycisk "Install" i pojawia się informacja o zależnościach, które zostaną pobrane razem z nim. Zatwierdzamy ją, czekamy chwilkę i nawet nie musimy klikać "Launch", bo nasz Ksnip jest już w menu, w kategorii "Accessories". Po uruchomieniu, zamknięcie go jak zwykle, spowoduje ukrycie na tacce systemowej. Wtedy kliknij tam na jego ikonę prawym przyciskiem myszy i wybierz "Zamknij".

Wspomniałem przed chwilą o repozytoriach Flathub. To nie jest repozytorium określonej dystrybucji. Pasuje do wszystkich. Bardzo ciekawy twór, w którym można znaleźć sporo oprogramowania, którego repozytoria oficjalne mogą nie zawierać. Ma swoje wady, ale są akceptowalne. Zwłaszcza, że często nie ma dla niego alternatywy. Tu możesz zobaczyć zasoby Flathuba: https://flathub.org/en
I instalować je niezależnie od dystrybucji. Innymi, podobnymi zasobami są:
https://snapcraft.io/
https://appimage.org/
https://0install.net/
oraz kilka innych. Każdy wymaga jakiegoś sposobu instalacji, ale tak się szczęśliwie składa, że Mint ma już zainstalowanego Flathuba, który działa "przezroczyście", więc nie musisz nic robić, aby go użyć. Co by tutaj sobie sprawić? Coś nietypowego. Pamiętasz może poczciwego Windows XP? Miał taką grę "Space Cadet Pinball". Teraz jej nie uświadczysz na Windowsach, ale na Linuksach tak. Wróćmy więc do naszego instalatora pakietów i wpiszmy w wyszukiwarkę "space cadet" i powtórzmy procedurę jak w przypadku "Ksnip".



Trzeba jednak pamiętać, że wszystko dzieje się w pamięci. Potrzebne są więc odpowiednie zasoby. Głównie chodzi o RAM. Oto przykładowe obciążenie mojego sytemu, używającego LiveCD Mint:

Natychmiast po uruchomieniu LiveCD, zajęty był tylko 1 GB RAM-u. Wliczając uruchomiony monitor systemu i notatnik. Zatem sama dystrybucja LiveCD Mint, ma wyjątkowo niskie wymagania.
Po uruchomieniu "mintinstall": 1,6 GB.
Zainstalowanie Ksnip: 1,8 GB.
Instalacja Space Cadet Pinball: 3,1 GB.
Z uruchomionym Space Kadetem: 3,5 GB.
Space Cadet Pinball, zainstalowany w LiveCD Mint, uruchomionym na maszynie wirtualnej: do 7 GB.
Tu, warto zwrócić uwagę, że Mint zainstalowany na maszynie wirtualnej, powinien zajmować znacznie mniej pamięci, niż LiveCD. Szacuję, że o połowę.

Nie obyło się bez drobnej wpadki. Pierwsze uruchomienie gry, w tych warunkach, skończyło się całkowitym zamrożeniem pulpitu. Do tego stopnia, że nie byłem w stanie użyć konsoli, aby "ubić" proces sprawiający problemy. Nie było wyjścia i musiałem odłączyć zasilanie komputera. Coś takiego, nie przytrafiło mi się już bardzo, bardzo długo. Jednakże taka eksploatacja LiceCD, jest dosyć nietypowa i morderczo je testuje. Poza tym, "Space Cadet" to aplikacja napisana dla Windows, uruchomiona natywnie na Linuksie, który nie jest zainstalowany na dysku. Ma pełne prawo sprawiać kłopoty. Spróbuj czegoś takiego w odwrotną stronę (natywnie uruchomić program linuksowy na Windows) a zrozumiesz skalę problemów, jakie trzeba było pokonać. To wciąż nie jest sprawiedliwe, bo Linux jest otwartoźdłowym systemem i "łatwo" można dostosować się do jego API. Drugie podejście było całkiem udane i nawet rozegrałem sobie partyjkę "fliperów".

Szukanie pomocy.
Pomoc w zakresie specyficznym dla dystrybucji, lub środowiska graficznego, zazwyczaj znajdziemy w menu głównym. Przeważnie są to odnośniki do dokumentacji (na dysku lub w Internecie), lub/i do określonego forum.
Pomoc odnośnie poleceń konsoli, możemy uzyskać na kilka sposobów:
Strony podręcznika "man". Wydajemy polecenie: man polecenie-które-chcemy-lepiej-poznać. Np: man ls
Czasem są po polsku, czasem nie. To nie ma większego znaczenia, ponieważ w każdym języku są równie trudne do zrozumienia. Z drugiej strony, warto zapoznać się ze składnią tych opisów, bo dają najpełniejszą informację. Podręcznik "man" opuszczamy wciskając klawisz "q".
Łatwiejszym podejściem jest wydanie polecenia z opcją " --help" lub " -h". Np. "ls --help". Krótka opcja " -h", zazwyczaj jest stosowana wewnątrz samego polecenia. Tu warto zrozumieć, że te słynne polecenia, nie są jakimiś abstrakcyjnymi rozkazami, tylko niezależnymi programami. Jedne coś robią i kończą zadanie, inne oczekują na interakcję z użytkownikiem.
Innym, przydatnym narzędziem jest "info". Np. "info ls". Poruszamy się po nim strzałkami i opuszczamy klawiszem "q".

Jeśli nie pamiętamy nazwy danego polecenia dokładnie, możemy zacząć je wpisywać i w pewnym momencie nacisnąć klawisz "Tab". Konsola (powłoka/shell [są różne powłoki]) postara się uzupełnić polecenie. O ile nie ma konfliktu z inną nazwą. Przykładowo: chcę wywołać program "pacman" (menadżer pakietów dla dystrybucji opartych na Arch Linuksie). Wpisuję "pacm" i naciskam "Tab". Ten sam mechanizm możemy wykorzystać do uzupełniania ścieżek. W przypadku konfliktu, powłoka nie zareaguje na klawisz "Tab". Naciśnij drugi raz a otrzymasz listę, która pozwoli Ci zobaczyć, które pliki zaczynają się tak samo, jak Twoje polecenie.

Wystarczy tej konsoli. Temat jest ogromny. Jeśli ktoś chce zgłębiać go już teraz, znajdzie masę materiałów Internecie: linux commands, polecenia linux itd. Mogą być stare, bo w zasadzie takie materiały się nie dezaktualizują i są wspólne dla wszystkich dystrybucji. W sporadycznych przypadkach, jakieś polecenie może wymagać zainstalowania. Książek żadnych nie polecam, bo ich główną zaletą jest dodatkowy zarobek dla autorów, wydawców, sklepów i fiskusa. Lepsze i wygodniejsze materiały znajdziesz w sieci.

Powszechnie stosowaną metodą na uzyskanie pomocy, jest wyszukiwarka. Trzeba jednak odpowiednio sformułować zapytanie. Moim ulubionym edytorem jest "Kate". Wpisanie w wyszukiwarkę "Kate", da mi całą masę bezsensownych odpowiedzi. Dlatego zapytuję np: how to do block indentation in kate editor. Jeśli chcę policzyć znaki w pisanym dokumencie użyję polecenia "wc -m mój-dokument", ale jak poznać sposób liczenia słów? Wpisanie w wyszukiwarkę "wc word counting" zwróci dobre wyniki, ale równie dobrze mogliśmy otrzymać coś o liczeniu słów w kiblu, więc lepiej uściślić zapytanie. Np: wc word counting linux albo w inny sposób zawęzić wyniki.

Słowo się rzekło. Wydaję polecenie:
wc -m Pulpit/linux-p (naciskam tab a po uzupełnieniu ścieżki -  enter) i otrzymuję wynik:
17592 Pulpit/linux-pierwsze-kroki
Wynik obejmuje spacje i entery. Pora kończyć, bo znów zbliżam się do maksymalnej liczby znaków w artykule.

To tyle na dzisiaj. Zrobiliśmy całkiem duże postępy w poznawaniu Linuksa. Można eksperymentować, oswajać się z jego odmiennością i grymasić do woli. Następnym razem, prawdopodobnie zajmiemy się instalacją i konfiguracją maszyny wirtualnej na Windows 7, co umożliwi pierwszą instalację Linuksa i/lub Windowsa, o ile masz wystarczające zasoby (RAM i miejsce na dysku). Jeśli Twój komputer jest za słaby, pozostaje LiveCD, lub osobny komputer. Wprawdzie można Linuksa zainstalować na zewnętrznym dysku, ale w takiej sytuacji, łatwo popełnić błąd i uszkodzić system na dysku wewnętrznym. Poza tym, na dysku zewnętrznym, instalacja Windows 7 graniczy z cudem a zamierzam Cię i przez to przeprowadzić.